Warszawa – Moskwa. Pomniki transformacji

Co sprawiło, że w tradycji Zachodu konstruktywizm jawi się jako rzecz niemożliwa? W tradycji, która […] skonstruowała i zdekonstruowała tak wiele, lecz nie była w stanie przyznać się, jak tego dokonała. Gdyby ludzie Zachodu rzeczywiście wierzyli, że muszą wybrać między konstrukcją a rzeczywistością (gdyby byli konsekwentnie nowocześni), nie stworzyliby religii, nauki ani polityki. Mediacje są niezbędne wszędzie. Jeśli ich zakażemy, możemy stać się szaleńcami, fanatykami, lecz nie sposób dać posłuch przykazaniu i wybrać między dwoma skrajnymi przeciwieństwami: albo coś jest wytworzone, albo prawdziwe.

Bruno Latour, What is Iconoclash?1

Czym jest „transformacja”?

Christian Jankowski, Heavy Weight History (Ludwik Waryński), fotografia czarno-biała na papierze barytowym, 140 x 186,8 cm, 2013 (Fotografia: Szymon Rogiński). Dzięki uprzejmości artysty

Grupa siłaczy o twarzach i mięśniach naprężonych z wysiłku podnosi z ziemi monumentalne popiersie z brązu. Wyglądają jak ciężarowcy ubrani w strój polskiej drużyny narodowej. Zmagają się, na to wygląda, z ciężarem historii. Podnoszona przez nich rzeźba przedstawia bowiem Ludwika Waryńskiego, dziewiętnastowiecznego działacza i ideologa socjalizmu, który w 1882 roku założył Proletariat, pierwszą na ziemiach polskich partię robotniczą. Poświęcony mu pomnik został rozebrany w 2006 roku, kiedy teren fabryki jego imienia, gdzie monument ten wzniesiono, przeznaczono na osiedle mieszkaniowe. Od tego momentu aż do 2013 roku we władzach miasta trwał konflikt, czy pomnik socjalisty powinien mieć swoje miejsce w przestrzeni publicznej nowego, „posttransformacyjnego” państwa, które odcina się od swojej historii sprzed 1989 roku.

W fotograficznej pracy Historia wagi ciężkiej artyście Christianowi Jankowskiemu udało się w przewrotny sposób podjąć liczne, jeśli nie wszystkie, pytania, które zajmowały nas w interdyscyplinarnym projekcie „Warsaw / Moscow: Alterations in Progress. The Vicissitudes of Monuments in the Post-socialist Public Sphere”, realizowanym w latach 2013-2014 w Warszawie i w Moskwie2. Zaczynając w nim pracę, pytaliśmy między innymi: Co nadaje kształt przestrzeni publicznej we współczesnej Polsce i Rosji? Czy ta przestrzeń mówi coś o kondycji postsocjalistycznej? Jeśli tak, to co?

Francis Fukuyama uznał koniec zimnej wojny za koniec historii, rozumiany jako „koniec ideologicznej ewolucji ludzkości”. Miało to oznaczać zniknięcie wszelkiej istotnej alternatywy dla zachodniej demokracji liberalnej, a zatem zniesienie – przynajmniej w teorii – wszelkiej możliwości walki ideologicznej3. W krajach postsocjalistycznych usuwano pomniki dawnych bohaterów w swoistym geście założycielskim – pozornie ilustrującym tezę Fukuyamy – by oczyścić teren pod nową, otwartą przestrzeń publiczną, w której będzie się mogła dokonać nowa rewolucja: jak powiedziałby Jürgen Habermas, rewolucja nadrabiania czasu straconego wobec zachodnich demokracji4. Odejście od socjalizmu natychmiast zatem ujęto w kategoriach teleologicznych, jako przejście ku demokracji liberalnej, a przede wszystkim – kapitalizmowi. Podczas gdy metaforyczna przestrzeń publiczna przesuwała się ku globalnemu rynkowi, rzeczywisty krajobraz miejski oczyszczano z symbolicznych resztek niedawnej przeszłości. Jednocześnie, co wyraźnie widać z dzisiejszej perspektywy, to przejście od samego początku naznaczone było nieustannym powracaniem historii i powracaniem do niej. Chcieliśmy się dowiedzieć, jakie jest rzeczywiste znaczenie tych powrotów – powrotów rozumianych zarówno w kategoriach nawiedzania, jak i poszukiwania źródła, zarówno przepracowywania, jak i fantazmatycznych projekcji. Skutkiem tych powrotów były napięcia i konflikty dotyczące nie tylko naszego rozumienia przeszłości, ale także projektów na przyszłość. Zamierzaliśmy przyjrzeć się temu, w jaki sposób ta dialektyka przeszłości i teraźniejszości, pamięci i aktualności, rozgrywa się w polu wizualnym, we współczesnej przestrzeni publicznej stolic Polski i Rosji.

Projekt ten nie jest oczywiście niczym nowym czy niespotykanym. Podejmowano już liczne próby formułowania podobnych problemów i pytań. Na szczególną uwagę zasługują monumentalny „Former West”, długofalowy projekt, którego celem jest refleksja nad „zmianami, które pojawiły się na świecie (a zatem na tak zwanym Zachodzie) w następstwie politycznych, kulturalnych, artystycznych i gospodarczych wydarzeń roku 1989” (2008–2016), oraz projekt „Monument to Transformation 1989–2009”, zainicjowany przez Zbyněka Baladrána i Víta Havránka, w wyniku którego powstał ogromny Atlas of Transformation, opublikowany w 2009 roku. W naszym przedsięwzięciu stawiamy podobne pytania, jednak jego zasięg i skala są znacznie skromniejsze w porównaniu z tymi inicjatywami. Nie zmierza on też do wyciągnięcia dalekosiężnych wniosków ogólnych na temat globalizacji i nowego systemu relacji ustanowionego po 1989 roku. Interesowały nas raczej konkretne przypadki: ich analiza za pomocą narzędzi, którymi dysponujemy, i sprawdzenie, czy mogą one powiedzieć coś więcej na temat szerszego kontekstu, w którym są zanurzone.

„Zapisywanie” pomnika

Ludwik Waryński wrócił na Wolę. Google Street View. Zdjęcie: Krzysztof Pijarski

Rozpoczęliśmy od zadania sobie pytania, czy możliwe jest podjęcie tych kwestii – transformacji, konfliktu i przestrzeni publicznej – bez skupienia na dyskursie. Chcieliśmy też sprawdzić, czy – jeśli przyjrzymy się uważnie przestrzeni miejskiej Warszawy i Moskwy – uda nam się znaleźć miejsca, takie jak pomniki, budynki czy miejsca symboliczne, które mogłyby stać się reprezentacjami wskazanych napięć i konfliktów, które czyniłyby je widzialnymi. Zamierzaliśmy zatem podjąć się, by tak rzec, odczytania symptomatycznego krajobrazu obu stolic. Stąd też decyzja, by ostatecznie nie zajmować się losami pomników starego porządku (jak na początku planowaliśmy), lecz „odkryć” czy też „zapisać” pomniki transformacji, za pośrednictwem których moglibyśmy myśleć o zasadniczej dla nas kwestii charakteru zmiany politycznej. Nie jest to proces, który można uznać za skończony (więcej nawet – ze swej natury jest on niemożliwy do skończenia5), toteż idea pomnika jako obiektu należącego do przeszłości, ale mającego oddziaływać w teraźniejszości, wydawała się tym bardziej frapująca. Potrzebowaliśmy pośredników, narzędzi, które działałyby niczym szkło powiększające, pozwalając się skupić na najważniejszych wymiarach i na aktualnym stanie rzeczywistości postsocjalistycznej w Polsce i w Rosji.

Tak właśnie zrodził się pomysł „pomnika”. Cudzysłów nie znaczy, że nie jesteśmy w stanie zdefiniować, czym pomnik jest, lecz wskazuje na niepewny, performatywny status naszych monumentów: nie zaprojektowano ich i nie zbudowano jako pomników transformacji (przynajmniej nie w tradycyjnym sensie), ale zostały one jako takie odkryte i zapisane. Ten akt inskrypcji pod wieloma względami przypomina praktykę artystyczną, sięgającą paradygmatu ready-made. Jego „specyfikację” Marcel Duchamp dołączył do swojego Green Box z 1934 roku:

Planując nadejście chwili (tego a tego dnia, tego miesiąca, w tę godzinę), „zapisać ready-made”, – można później starać się je odnaleźć. – (z wszelkimi opóźnieniami). Rzeczą najważniejszą jest więc wyłącznie to wyczucie czasu, ten efekt migawkowy, jak przemowa wygłoszona z byle okazji, lecz o tej a tej godzinie. Jest rodzajem spotkania. – Naturalnie należy wpisać datę, godzinę, minutę na ready-made jako informację. Także wymiar ready-made jako egzemplarycznego przypadku6.

Wykorzystaliśmy tę koncepcję w metodologii naszych badań, zapisując nasze (ready-made) pomniki, czyli tworząc ich szczegółowe specyfikacje: tym, co chcieliśmy analizować i interpretować jako pomniki transformacji, były takie obiekty i miejsca w przestrzeni publicznej – i wykonywane wokół nich gesty – które:

  1. mogą stać się alegoriami konfliktów społecznych i politycznych; mogą kondensować i napędzać, a nawet wywoływać ważne, często niewypowiedziane niepokoje, podziały, wykluczenia, a także przesądy i uprzedzenia;

  2. charakteryzują się swego rodzaju kondensacją czasu; w ich aktualnej formie teraźniejszość i przeszłość nakładają się na siebie;

  3. zapośredniczają te dwie cechy w formie figuratywnej, wizualnej i przestrzennej; obrazy, które wytwarzają, i wytwarzana przez nie przestrzeń (publiczna) stanowiły główny przedmiot naszych badań.

Sformułowawszy nasze kryteria, staraliśmy się odkryć tak zapisane pomniki w przestrzeni publicznej obu stolic. Naszym celem było stworzenie konstelacji egzemplarycznych przykładów takich pomników, które można uznać za migawki konfliktów przenikających dzisiejsze polskie i rosyjskie społeczeństwa. To skupienie się na kontestowanych historiach i projektach wydawało się nam ważne jako sposób zrównoważenia teleologicznego obrazu transformacji, czyli ruchu od punktu A (Wschodu, już podobno nieaktualnego) do punktu B (Zachodu, uosabiającego modernizację), i sięga korzeniami rozumienia demokracji jako przestrzeni konfliktu, zgodnie z kategorią demokracji radykalnej Ernesta Laclaua i Chantal Mouffe7. W tym ujęciu w centrum demokracji jest pustka, nie ma ona żadnej istoty. Nie opiera się ona na konsensusie, lecz raczej na nieustannej mediacji sprzecznych projektów i postulatów politycznych i społecznych.

Celem naszych badań było znalezienie i nazwanie linii przebiegu tych konfliktów i ukazanie ich w formie wizualnej, ponieważ nasze narzędzia krytyczne – jako badaczy kultury wizualnej, historyków i teoretyków sztuki i fotografii, antropologów, i wreszcie artystów – są przede wszystkim wizualne. Interesowało nas, jaką formę konflikty te przybierają w przestrzeni publicznej i w jaki sposób są wyrażane za pośrednictwem gestów zarówno konstruowania, jak i niszczenia. Użyteczne okazały się także wprowadzone przez Michela de Certeau kategorie strategii i taktyk realizowanych w przestrzeni publicznej8.

„Pomniki” transformacji

Punktem wyjścia była pewna analogia – zburzenie pomnika Feliksa Dzierżyńskiego, polskiego szlachcica, który został komunistą i założycielem Czeka, stało się ikonicznym obrazem przemian w obu krajach. Pomnik w Warszawie usunięto 16 listopada 1989 roku, zaś moskiewski w następstwie tak zwanego zamachu sierpniowego, 23 sierpnia 1991 roku. Analogia ta stanowiła zarówno punkt styku, jak i moment rozejścia, ponieważ, jak się okazało w toku dyskusji w naszej grupie badawczej, przestrzeń publiczna w obu krajach ma zupełnie inny charakter. W Warszawie byliśmy w stanie wskazać budynki i inne obiekty jako pomniki transformacji, w Moskwie zaś trudno było znaleźć ten rodzaj wertykalnego wyznacznika.

Jak pokazała Nina Sosna, która stała na czele moskiewskiej grupy badaczy, mówienie o monumentalności w Moskwie w kategoriach pozytywnych oznaczałoby wyparcie podstawowej obserwacji, że przestrzeń publiczna rosyjskiej stolicy jest wypadkową polityki „niszczenia do cna”, co można porównać z logiką „czystki”: systematycznego wymazywania wszelkich śladów niechcianej przeszłości, usuwania jej warstw i złożoności. Artykuł badaczki koncentruje się zatem na efemeryczności jako nadrzędnej zasadzie refleksji krytycznej na temat monumentalności w postsocjalistycznej Moskwie. Zwyczajowo pomniki kojarzy się z pamięcią – są one projektem zbiorowej pamięci i tożsamości mocno osadzonym w przeszłości – jednak w Moskwie, jak argumentuje Sosna, pomniki zostają wykorzenione, pozbawione podstawy, a jedyny kierunek, jaki są w stanie wskazać, to: przed siebie, cokolwiek miałoby to znaczyć. Także inni uczestnicy badania wybrali przestrzenie w różny sposób wymykające się monumentalności. Ewgenija Abramowa pisze o horyzontalnej strukturze placu Błotnego jako alegorii konfliktu w rosyjskiej stolicy. To właśnie w pobliżu tych pomników czy placów gromadzą się współcześni aktywiści, co władza kontruje, usuwając wszelkie ślady ich obecności i za pomocą różnych metod sprawiając, że miejsca te stają się niedostępne, a ludzie muszą szukać sobie innych (jak się dowiedziałem, tak było w przypadku placu Triumfalnego). W efekcie Moskwa staje się rodzajem szachownicy, na której dokonuje się różnych posunięć i kontr-posunięć. Pozostają one jednak bez śladu, co jest kolejnym przejawem efemeryczności. Wreszcie, Aleksander Machow zdecydował się spojrzeć na plac Łubiański, a właściwie – zdekonstruować Łubiankę jako ikoniczny obraz, stawiając pytania o to, co oznacza żółta fasada, która stała się znakiem rosyjskich służb specjalnych, a przede wszystkim o to – co ona zasłania.

W Warszawie odkryliśmy trzy obiekty, które stały się przedmiotem naszych dociekań: jeden współczesny i raczej dość skromny, choć brzemienny w znaczenia, pozostałe dwa monumentalne do tego stopnia, że dominują w krajobrazie miejskim. Pierwszy to Stadion Narodowy w Warszawie: w swoim pierwotnym wcieleniu, jako Stadion Dziesięciolecia, był pomnikiem nowo powstałego państwa socjalistycznego oraz miejscem ważnych wydarzeń sportowych i obchodów; to tam w 1968 roku Ryszard Siwiec dokonał samospalenia na znak protestu przeciw udziałowi polskiego wojska w interwencji w Czechosłowacji. Po roku 1989 stał się żywym pomnikiem ekonomii „handlu straganowego” krajów bloku wschodniego. Teraz, w nowym kostiumie, jako stadion „narodowy”, staje się projekcją autowizerunku Polski jako nowoczesnego, niemal „zachodniego” kraju, który, jak by się wydawało, wyszedł z globalnego kryzysu niemal bez szwanku9. Helena Patzer wraz z Magdaleną Góralską i Małgorzatą Winkowską w analizie Stadionu skupiły się na historii transformacji jako przyjmowaniu gospodarki rynkowej, a następnie procesu społecznej (re)stratyfikacji. Tęcza Julity Wójcik na placu Zbawiciela stała się natomiast obiektem, wokół którego toczyły się współczesne polskie wojny kulturowe. Weronika Plińska poświęciła jej sześć miesięcy badań terenowych, mapując ten „pomnik” jako punkt przecinania się różnych niezbieżnych idei dotyczących kształtu i struktury wspólnoty w postsocjalistycznej Polsce. Plińska postrzega Tęczę jako potężne narzędzie – Gellowską „pułapkę” czy też „dar interpelujący wyłaniające się podmioty polityczne, które odpowiadają nań jako odbiorcy” – zdolne do wytwarzania społecznej widzialności. Trzeciego przedmiotu badań niestety nie udało nam się należycie przeanalizować ze względu na ograniczone środki: to Świątynia Opatrzności Bożej, którą należy uznać za najgłębiej zakorzeniony symboliczny pomnik, jaki powstał we współczesnej Polsce. Świątynia, pierwotnie planowana jako wotum po uchwaleniu Konstytucji 3 maja 1791, drugiej nowoczesnej konstytucji na świecie, następnie pojawiająca się w centrum debat międzywojnia (miała upamiętniać odzyskaną niepodległość), może zostać potraktowana jako poświadczenie roli Kościoła katolickiego w procesie politycznej transformacji, ale także pomnik władzy politycznej, jaką zyskał on po 1989 roku. Najbardziej owocne byłoby porównanie jej z katedrą Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, budowaną w latach 1839-1883 jako świątynia wotywna w następstwie odparcia napoleońskiej inwazji na Rosję, a następnie zniszczoną w 1931 roku przez Stalina, by zrobić miejsce dla planowanego Pałacu Rad. Ostatecznie w jej miejscu pojawiła się największa pływalnia w Moskwie, która funkcjonowała do lat 90. XX stulecia, kiedy to katedrę odbudowano. Została otwarta w roku 2000 (Nina Sosna wspomina o niej jako pomniku w swoim artykule). Obie budowle, świadectwa nowej więzi między kościołem a państwem, która pojawiła się po 1989 roku, mogłyby stać się doskonałymi wehikułami refleksji nad rolą religii w procesie politycznej transformacji, zarówno jako gwarancji bezpieczeństwa, jak i siły reakcyjnej. Niestety, ten wątek badań pozostaje nierozwinięty.

Głównej części tego numeru towarzyszą prezentacje kilku projektów artystycznych i dokumentalnych, które albo są komentarzem na temat obiektów, które nazwaliśmy „pomnikami”, albo ustanawiają między nimi relacje. I tak, praca 1/280 Filipa Skrońca ukazuje ostatnie pozostałości bazaru, który niegdyś zajmował cały teren Stadionu Dziesięciolecia w Warszawie, jako oazę niegdysiejszego zgiełku w tym dziś starannie wyczyszczonym i ściśle kontrolowanym środowisku „narodowym”. Seria fotograficzna Jakuba Rubaja dokumentuje rozbiórkę Stadionu w jego poprzednim wcieleniu. Just Say No Jekateriny Łazarewej, reakcja na wprowadzenie prawa zakazującego „propagowania niestandardowych orientacji seksualnych” wśród młodych osób w Rosji, podejmuje za pomocą figury tęczy kwestie związane z dyskryminacją osób LGBT, ustanawiając tym samym kolejną analogię między Polską i Rosją. Także w artykułach Niny Sosny i Ewgenii Abramowej przedstawiane są interwencje artystyczne, odpowiednio, Leny Koptiajewej i Romana Minajewa.

Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim uczestnikom projektu, a szczególnie jego współutorowi Łukaszowi Zarembie – to właśnie w rozmowach z nim wykluło się wiele kwestii podstawowych dla tych badań. Z całego serca dziękuję prof. Ninie Sosnie, która miała pieczę nad moskiewską częścią naszego przedsięwzięcia, a wszystkim autorom za ich pracę i zaangażowanie. Nie sposób pominąć pracy terenowej Emilii Piechowskiej i Katarzyny Zarzyckiej, którym również składam wyrazy wdzięczności.

***

Ten numer „Widoku" w znacznej mierze poświęcony jest wynikom konkretnego projektu badawczo-artystycznego, nie ogranicza się jednak wyłącznie do nich. Przeciwnie, w części Panorama znalazły się polskie przekłady fragmentu ważnej książki Michaela Rothberga Pamięć wielokierunkowa. Pamiętanie Zagłady w epoce dekolonizacji10, a także długo wyczekiwanych Męskich fantazji Klausa Theweleita11. W części tej publikujemy ponadto refleksję nad słabymi obrazami i obrazami słabych Marka Krajewskiego oraz esej Michała Pospiszyla o krytyce przemocy Waltera Benjamina. W części Perspektywy znaleźć można dwie fascynujące rozmowy: Katarzyna Bojarska pyta Annett Busch i Anselma Franke o kulisy powstawania wystawy badawczej „Po roku zero”, która podejmowała krytykę zachodniej wyobraźni historycznej, zaś Adam Lipszyc i Paweł Mościcki rozmawiają z prof. Siegrid Weigel, jedną z najwybitniejszych humanistek w dzisiejszych Niemczech, o jej karierze akademickiej, instytucji, którą założyła i z sukcesem prowadziła, a także o jej zainteresowaniach badawczych. Numer zamyka sześć Migawek, wśród których znalazły się krytyczne omówienia aktualnych wystaw i książek. Jedno z nich, napisane przez Iwonę Kurz, dotyczy ożywionej dyskusji wokół Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, jaka toczy się wśród autorów licznych publikacji z ostatnich miesięcy i fotografów dokonujących jego obrazowego zapisu – książki te można potraktować jako kolejny gest zapisania pomnika transformacji.

1 Bruno Latour, What is Iconoclash? Or, is there a World Beyond the Image Wars?, wprowadzenie do: Iconoclash, red. B. Latour et al., ZKM, Centre for Art and Media – MIT Press, Karlsruhe – Cambridge 2002, s. 25.

2 Projekt został zrealizowany jako część Participatory Action Research, inicjatywy powołanej przez Wydział Artes Liberales UW. Całość zamknęła konferencja, podczas której zaprezentowane zostały wszystkie badania PAR; w sumie było ich cztery (zob. program konferencji: http://www.ial.org.pl/msh/pliki/program_academia_en 07_12.pdf, dostęp 11 listopada 2015). Celem projektu było umożliwienie dialogu między badaczami z Polski i Rosji. Należy to potraktować jako gest przyznania, że po upadku żelaznej kurtyny brakuje systematycznej wymiany naukowej między krajami dawnego Wschodu (zamiast niej rozbudowywano relacje z krajami Europy Zachodniej oraz Stanami Zjednoczonymi). Projekt PAR, w którym kładzie się także nacisk na współpracę między młodymi i bardziej doświadczonymi badaczami, można widzieć jako próbę (ponownego) nawiązania zerwanej relacji, i ten cel jest być może równie ważny jak sam wynik prowadzonych w nim badań.

3 Zob. Francis Fukuyama, Koniec historii, przeł. T. Bieroń, M. Wichrowski, Wydawnictwo Zysk i Spółka, Poznań 1996.

4 Zob. Jürgen Habermas, Die Nachholende Revolution, Suhrkamp Verlag, Frankfurt am Main 1990.

5 Zob. Boris Buden, Strefa przejścia. O końcu postkomunizmu, przeł. M. Sutowski, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2012, lub wydanie niemieckie: Boris Buden, Zone des Übergangs Vom Ende des Postkommunismus, Suhrkamp Verlag, Frankfurt am Main 2009.

6 Marcel Duchamp, The Green Box, 1934 (podkr. - K.P.), cyt. za: Thierry de Duve, Kant after Duchamp, MIT Press, Cambridge 1996, s. 393.

7 Zob. Ernesto Laclau, Chantal Mouffe, Hegemonia i socjalistyczna strategia. Przyczynek do projektu radykalnej polityki demokratycznej, przeł. S. Królak, Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji TWP, Wrocław 2007.

8 Zob. Michel de Certeau, The Practice of Everyday Life, University of California Press, Berkeley - Los Angeles - London 2011, oraz idem, Wynaleźć codzienność, przeł. K. Thiel-Jańczuk, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2008.

9 Można się pokusić o stwierdzenie, że podczas gdy Stadion czasów „Jarmarku Europa” projektował obraz Polski jako kulturowego tygla, to Stadion Narodowy – budynek w kształcie biało-czerwonej korony – forsuje obraz Polski jako monolitu rozumianego w kategoriach narodowych.

10 Książka ukaże się wkrótce w przekładzie Katarzyny Bojarskiej w serii Nowa Humanistyka Wydawnictwa IBL PAN.

11 Książka ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Naukowego PWN w przekładzie Mateusza Falkowskiego i Michała Herera.